Pandemia po portugalsku

Pandemia po portugalsku

Mamy luty 2021r. Minął rok od czasu kiedy w Portugalii są wprowadzane kolejne stany wyjątkowe (obecnie już 11), które pozwalają na liczne zakazy. Głównie chodzi o pozostawanie w domu, ale nie brakuje sytuacji absurdalnych w stylu zamykania plaż lub zakazu siadania na ławkach w miejscach publicznych typu parki, przystanki czy deptaki nad oceanem.

Wiele małych lokali czy firm żyjących z usług niestety nie przetrwało. Smutno wygląda nie jedno miejsce kiedyś tętniące życiem, obecnie puste i “martwe”. Życie przeniosło się do sieci, ale nie da się korzystać z przywilejów jakie daje ruch i przebywanie na powietrzu lub fizyczny kontakt z bliskimi. 

Wszyscy mieliśmy nadzieję że ten rok będzie lepszy od poprzedniego. Niestety na ten moment nie mozna tego powiedziec. Momentami wygląda gorzej. Niewiele da się planować, nikt nie chce podejmować wiążących decyzji. Nadal jestesmy zawieszeni… i prawdobodobnie potrwa to zawieszenie jeszcze miesiac a moze nawet dwa…

Szkoda, że niewiele można dobrego napisać o tym czasie poza tym że natura trochę odetchnęła, a ludzie zwolnili tempo. Choć w Portugalii pośpiech nigdy nie był dominującym zachowaniem.